To nie jest nowy pomysł. Status funkcjonariusza publicznego dla nauczycieli wraca do debaty regularnie, jak szkolny dzwonek w poniedziałek rano. Raz podnoszony przez związki zawodowe, innym razem przez ministerstwo lub samych nauczycieli, którzy chcieliby czuć się mniej bezbronni w konfrontacji z rzeczywistością. Zwłaszcza tą, która dzieje się po lekcjach, w wiadomościach z dziennika elektronicznego, na Facebooku, w wiadomościach od rodziców pisanych o 23:17.